czwartek, 28 września 2023

Iphone, którego nikt nie chciał

Wokół premiery Iphona 15 powstało pełno szumu, zwłaszcza wokół wersji pro oraz pro max, gdzie szydzono, że jedyną zmianą jakiej dokonała firma z Cupertino, to zmiana portu na USB-C. Jednak przyglądając się tematowi bliżej, poza zmianą portu i chipu na A17 Pro w 3nm technologii, to rzeczywiście nie zmieniło się nic. W zasadzie na tym można byłoby skończyć ten krótki komentarz na temat premiery nowych iPhonów, gdyby nie to, że… zostały wykupione, również te w których poza portem nie zmieniło się nic.

Co do wersji podstawowej, biednej jak niektórzy ją nazywają, brak dostępności mniej dziwi, ponieważ dostajemy bardzo kompletny sprzęt za 4700, którego rysą na szkle pozostaje tylko 60Hz ekran. Z nowości oprócz, USB-C, mamy tutaj dynamiczną wyspę zapożyczoną z modelu 14 pro, nowy 48mpx aparat oraz chip A16 z poprzedniego modelu Pro. Na papierze prezentuje się to skromnie, ale porównując to do zarówno zmian Iphona 14 względem 13 oraz samej bazowej ceny poprzednika (5499) prezentuje się to całkiem nieźle i naprawdę widać spory upgrade jak na standardy Apple.

Najmniejsze warianty (128GB) telefonów od Appla są wyprzedane, co jest dla mnie bardzo zaskakujące, biorąc pod uwagę pełno lamentów w sieci na temat tych urządzeń. Nie kupimy zarówno modeli Pro, jak i zwykłych w wersji 128. Max oraz Plus, gdzieniegdzie widziałem. Co po raz kolejny udowadnia, że komentarze w sieci na temat beznadziejności Appla wypisują głównie ludzie, którzy… Appla nie kupują…