poniedziałek, 18 grudnia 2023

Hellblade: Senua's sacrifice - w szaleńczym umyśle po latach


O grze słyszałem, ale niespecjalnie było mi po drodze w nią zagrać, aż wnet podczas październikowej wyprzedaży nabyłem ją na Steam, za około 17 złotych. Wcześniej co prawda grę widziałem w Game Pass, ale koniecznie chciałem ją sprawdzić na Steam Deck. Był to dobry ruch, gra wydaje się jakby była skrojona na miarę urządzenia przenośnego od Valve. Idealnie działa w 30 klatkach, poza kilkoma momentami, gdzie efektów cząsteczkowych jest mnóstwo i handheld minimalnie niedomaga (miało to również potwierdzenie w utylizacji baterii, która na pierwszej wersji Steam Decka ginęła w oczach). Być może na wersji OLED, która jest nieznacznie lepsza, gra będzie działała optymalniej, jednak najpewniej nie będzie mi dane w najbliższym czasie to zweryfikować, gdyż zwyczajnie nie planuję zakupu nowego modelu SD. Jeżeli ktokolwiek z moich Szanownych Czytelników sprawdził działanie poświęcenie Senui na nowym Steam Decku, to może podzielić się tym w komentarzach (na blogspocie, albo facebooku).

Od razu zaznaczę, że grę od samego początku warto jest usłyszeć w słuchawkach. Autorzy idealnie odwzorowali umysł szaleńca przeznaczając lewy i prawy kanał na głosy, których zdanie znacznie różni się. Taki dobry i zły policjant naszego umysłu w lewym i prawym uchu robi niesamowity klimat. Wariackie doznanie dodatkowo potęgują wizualne efekty - rozwarstwienie obrazu, mnogość symboli, które nasza protagonistka widzi w otoczeniu, zastosowanie odpowiedniego filtra, czy po prostu wizje bohaterki.Nie będę owijał w bawełnę - gra się w to po prostu ciężko - głosy męczą, obraz też, ale nie odczytujcie tego jako wada. Autorzy chcieli odwzorowywać jak najlepiej umysł schizofreniczki i udało się im to w każdym calu, co jest nie lada osiągnięciem. 


Rozgrywka od początku do końca trwa około 8 godzin, i jest umilana znajdźkami o nordyckich opowieściach, których warto wysłuchać. Oś fabularna polega na "odprowadzeniu" nieżyjącego męża Senui do Hellheimu, co ostateczne czynimy, pokonując po drodze pełno znanych mitologicznych stworów oraz rozwiązując proste zagadki. W skrócie można powiedzieć, że jest to symulator chodzenia opowiadający przewyborną historię w fantastycznej aranżacji z drobnymi elementami walki opierającą się na szybkich oraz mocnych atakach i blokowaniu. Na zakończenie dodam, że grę jest bardzo łatwo wymasować na 100%, jeżeli ktoś jest miłośnikiem maskowania osiągnięć (lub platyny w zależności od upodobań) to serdecznie polecam. Z uwagi na najbliższą wyprzedaż świąteczną Steam proponuję się z nią zapoznać, jeżeli ktoś miał takie zaległości jak ja, zwłaszcza w cenie 17 złotych. Na zakończenie należy wspomnieć, że pod naciskami fanów sami twórcy wydali wersję pudełkową tej gry indie, która wydanie pierwotnie było planowanie tylko w dystrybucji cyfrowej.


piątek, 10 listopada 2023

Nowy Steam Deck OLED

Dopiero co opisywałem moje wrażenia po roku korzystania z SD, kiedy to wczoraj Valve zapowiedziało premierę odświeżonej wersji Steam Deck oraz przecenę starych modeli.

Co się zmieni?
  • Większy ekran 7,4" w technologii OLED z odświeżaniem 90Hz (wcześniej 7", IPS, 60Hz)
  • Większa bateria 50Wh (wcześniej 40Wh)
  • Procesor wykonany w technologii 6nm (wcześniej 7nm)
  • Szybsze taktowanie pamięci 6400MHz (wcześniej 5400MHz)
  • Zmiana chipsetu odpowiedzialnego za komunikację WLAN (WIFI 6E) oraz BT obsługującego nowsze standardy.
Zmiany według producenta nie mają się przełożyć na wydajność urządzenia tylko na długość pracy na jednym ładowaniu. SD w nowej wersji ma pracować od 3 do 12 godzin na zasilaniu bateryjnym.
Nowe urządzenie w standardzie będzie posiadało również dłuższy kabel do ładowarki oraz będzie nieznacznie lżejsze.

Co do "starych" Steam Decków ceny prezentują się następująco:
  • 1699 złotych za wariant 64 GB
  • 1899 złotych za wariant 256 GB
  • 2099 złotych za wariant 512 GB
Wariant 64GB oraz 512GB jest dostępny do wyczerpania zapasów, później producent będzie sprzedawał równoległe do modeli OLED jedynie model 256GB. Muszę przyznać, że po zmianach cen model 256GB oraz 512GB ze starej linii, cenowo prezentuje się bardzo przystępnie.

Nowe modele, ich warianty oraz ceny:
  • 2599 złotych za wariant 512 GB
  • 3099 złotych za wariant 1 TB
Tu ceny również prezentują się bardzo przystępnie, zwłaszcza porównując je do cen na premierę urządzenia. Upgradować czy nie? Oto jest pytanie…
Preordery będzie można składać w sklepie Steam.

Nowy Steam Deck OLED



środa, 18 października 2023

Steam Deck po roku

Moja przygoda ze Steam Deck (SD) nie zaczęła się szczęśliwie. Początkową ekscytację sprzętem przerwała usterka układu graficznego, co skutecznie zmniejszało poziom zadowolenia przy korzystaniu z tego przenośnego ustrojstwa. Błędy GPU powodowały nieoczekiwane restarty sprzętu. Zgłosiłem, więc reklamację i wymianę sprzętu w ramach RMA. Tu również kolorowo nie było, ponieważ przez tydzień musiałem udowadniać, że sprzęt jest wadliwy, jednak finalnie otrzymałem zgodę na wymianę. Teraz tylko drukowanie etykiety, aby nadać uszkodzoną konsolę do Holandii oraz oczekiwanie na nową sztukę. W tym miejscu jednak zaczęło się przyjemnie, bo proces samego zwrotu jest banalnie prosty i w trybie door-to-door.


W połowie października ubiegłego roku dostałem nową sztukę SD, która tym razem działała poprawnie. Od tamtej pory moje uprzedzenia do urządzenia, nabyte po obcowaniu z uszkodzonym egzemplarzem, zmieniły się. PC/konsola (jak zwał, tak zwał, choć techniczne to PC), jaka jest większość wie. Nie będę się więc zagłębiał w technikalia, czy ergonomię (chociaż trzeba przyznać, że przy tych gabarytach oraz wadze SD jest fantastycznie wygodny). Skupię się za to, na tym jak idea Steam Decka wstrząsnęła rynkiem oraz jak sam SD się zmieniał. Samych zmian trochę jest. Interfejs jest co i rusz udoskonalany, a do opcji dodawane są nowe funkcjonalności. Poprawiany jest co chwile sam Proton, który w SD odpowiedzialny jest za tłumaczenie instrukcji Direct X do systemu Linuxowego, na którym hula urządzenie. Z kolei poprawki Protona przekładają się bezpośrednio również na coraz większą zgodność gier dostępnych na platformie Steam. Na przestrzeni ostatniego roku przybyło w mojej bibliotece około 20% gier w pełni zweryfikowanych a co najmniej dwa razy tyle gier pojawiło się "z żółtym oznaczeniem", które w praktyce oznacza, że gra działa, lecz wymaga dokonfigurowania w samych ustawieniach.Nie będę się skupiał na rozwiązanych poza nakładką domyślną na SteamOS, gdzie oczywiście funkcji jest również mnóstwo i są ciągle rozwijane (np.. integracje z innymi platformami z grami na PC - Origin, Gog, uplay), ponieważ nie korzystam z nich. Wystarczają mi w zupełności gry z biblioteki Steam, których mam sporo. Patrząc jednak na społeczność jaka towarzyszy urządzeniu, nawet gdy Valve zakończy wsparcie dla urządzenia, to gracze nadal będą rozwijać SD, chociażby do emulacji. 

Czy na przestrzeni roku sięgałem jednak często po urządzenie? I tak i nie. Ciężko mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ czasu na granie mam coraz mniej. Oceniając jednak czas jaki brałem do ręki Steam Decka kontra pozostałe moje konsole, to nie wypada już to tak źle. Gra się bardzo przyjemnie, mogę pograć w starsze tytuły, które czekały od lat na ogranie, w takich przypadkach bateria nie jest drenowana szybko i SD pozwala na kilka godzin gry (np. w GRID Autosport) a sama rozgrywka może być wyświetla bez problemu w 60 klatkach (chociaż osobiście wybieram zawsze stałe 40), podczas gdy Nintendo Switch tego nie zaoferuje. Jedyny minus SD w mojej opinii, to jego cecha - to PC. Gdy mamy chwilę na pogranie (co w przypadku handhelda jest bardzo często spotykane), rozgrywka może nie dojść do skutku. Niejednokrotnie podczas takich krótszych posiedzeń 10 minut mi uciekało na aktualizacje gier, systemu, układu klawiszy etc., podczas gdy na Switchu grałbym już od 9 minut i 30 sekund. 

Tu też płynnie można przejść do trendu jaki zapoczątkował Steam Deck, a mianowicie modę na handheldowe PC'ety. Lada moment ujrzymy nową maszynkę Lenovo Legion Go a ASUS ROG Ally już jest. Co je wszystkie łączy? To samo - aktualizacje niczym w PC. W Asusie i Lenovo jest to jeszcze bardziej odczuwalne, bo jest tam pełnoprawny Windows. Z mojego punktu widzenia przy krótszych sesjach zdecydowanie wolę sięgnąć po Switch. Podsumuję pytaniem na koniec - Czy warto więc kupić Steam Deck? Zdecydowanie tak! Zwłaszcza teraz, gdy w zasadzie niczym nie różniącą się wersję 64GB po odnowieniu kupimy za 1500 złotych. W tej klasie cenowej jest to zdecydowanie najlepszy wybór. Nawet dopłacając 200 złotych do większego dysku lub karty SD. Podstawowym pytaniem przed zakupem powinno być jednak - Ile gier na Steam posiadam?

czwartek, 28 września 2023

Iphone, którego nikt nie chciał

Wokół premiery Iphona 15 powstało pełno szumu, zwłaszcza wokół wersji pro oraz pro max, gdzie szydzono, że jedyną zmianą jakiej dokonała firma z Cupertino, to zmiana portu na USB-C. Jednak przyglądając się tematowi bliżej, poza zmianą portu i chipu na A17 Pro w 3nm technologii, to rzeczywiście nie zmieniło się nic. W zasadzie na tym można byłoby skończyć ten krótki komentarz na temat premiery nowych iPhonów, gdyby nie to, że… zostały wykupione, również te w których poza portem nie zmieniło się nic.

Co do wersji podstawowej, biednej jak niektórzy ją nazywają, brak dostępności mniej dziwi, ponieważ dostajemy bardzo kompletny sprzęt za 4700, którego rysą na szkle pozostaje tylko 60Hz ekran. Z nowości oprócz, USB-C, mamy tutaj dynamiczną wyspę zapożyczoną z modelu 14 pro, nowy 48mpx aparat oraz chip A16 z poprzedniego modelu Pro. Na papierze prezentuje się to skromnie, ale porównując to do zarówno zmian Iphona 14 względem 13 oraz samej bazowej ceny poprzednika (5499) prezentuje się to całkiem nieźle i naprawdę widać spory upgrade jak na standardy Apple.

Najmniejsze warianty (128GB) telefonów od Appla są wyprzedane, co jest dla mnie bardzo zaskakujące, biorąc pod uwagę pełno lamentów w sieci na temat tych urządzeń. Nie kupimy zarówno modeli Pro, jak i zwykłych w wersji 128. Max oraz Plus, gdzieniegdzie widziałem. Co po raz kolejny udowadnia, że komentarze w sieci na temat beznadziejności Appla wypisują głównie ludzie, którzy… Appla nie kupują…