Mad
Max nie jest grą, która wielu osobom nie przypadnie do gustu. Jest
mega powtarzalna, monotonna, a wątek fabularny jest kiepski i
krótki. Jednak jest w niej coś co mnie do niej przyciąga –
klimat.
Właśnie
za sprawą tego ostatniego raz na jakiś czas biorę pada w dłoń i
odpalam Maxa, bo nie mogę z Maxem przebywać częściej – jak
wspomniałem na wstępie jest powtarzalny. Jeśli jednak dawkujemy go
odpowiednio – od tak godzinka rozpierduchy po pracy, to wszystko
jest ok. Tak, rozpierduchy, bo Max niszczy dosłownie wszystko, nie
bawi się w pół środku i od razu wchodzi wszędzie z pełnej rury.
No może poza kilkoma sojusznikami, a to dlatego, że oni mogą JEMU
pomóc a nie odwrotnie.
W
samej grze mamy nędzy wątek fabularny – od to Maxowi gwizdnęli
furę i chce się teraz zemścić, a owa zemsta polega oczywiście na
rozwałce. Niszczymy bazy, straszaki, konwoje, bijemy się z
bandytami i… ulepszamy Maxa oraz jego furę. W tym ostatnim pomaga
nam garbaty dziwoląg, który pragnie stworzyć swoje motoryzacyjne
magnum opus. Do ulepszeń potrzebny nam złom, który pozyskujemy z
rozwałki i tak koło się zamyka.
Walka
z antagonistami jest przyjemna, płynna niczym taniec baletnicy –
cios, blok, cios, blok. Jest wzorowana na walce z gier z nietoperzem,
która skądinąd była zrealizowana bezbłędnie. Warto wspomnieć,
że Max walczy głównie wręcz, ewentualnie bronią białą, którą
gdzieniegdzie znajduje. Broń palna organiczna się do kilku strzałów
z obrzyna.
Grafika
Maxa jest w porządku. Uczucie prędkości potęguje blur, piaskowe
burze są widowiskowe a obraz apokalipsy jest poprawny aż do bólu.
Z oprawy technicznej mogę się przyczepić tylko do muzyki, której
praktycznie nie ma, ale cóż… w końcu jest to świat po
zagładzie.
Ostatnią
grą dotykająca Mad Maxa, którą pamiętam był Mad Max na
pegazusa. Gra była beznadziejna, a pomimo wszystko grało się w
nią, bo tam także czuć było pustynny klimat pustkowia. A temat
apokalipsy czy to w literaturze, grach czy filmach był zawsze mi
bliski. Może dlatego Mad Max, który zbiera średnie recenzje tak
bardzo mi przypadł do gustu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz