wtorek, 21 lutego 2017

Co z tym Aero2?

Przed końcem roku 2016 osoby, które dalej korzystały tylko z Aero2, jako jedynego połączenia z internetem przeżywały chwile grozy. Jeden osobnik nawet napisał do Premier, aby Państwo zafundowało mu internet, ponieważ jego nie stać na płatny dostęp do internetu w jakiejkolwiek formie. Można o tym przeczytać pod tym linkiem. Swoją drogą zastanawiam się jak trzeba być zdeterminowanym, aby w dobie taniego internetu (oferty zaczynają się od 20 złotych miesięcznie), używać darmowego Aero2 ze wszystkimi utrudnieniami (tzn. download 512kb/s, upload 128kb/s oraz zrywanie połączenia co godzinę wraz z wpisywaniem uciążliwego capatcha celem przywrócenia połączenia).


Jak się później jednak okazało Aero2 zostanie jeszcze z nami na co najmniej 3 lata, a prawdopodobnie jeszcze dłużej. Jest to dobra wiadomość nie tylko dla ludzi nad wyraz cierpliwych, ale i też dla osób które korzystały sporadycznie z internetu Aero2.
Zwłaszcza, że od pewnego czasu można w Aero2 nabyć atrakcyjne pakiety danych bez uniedogodnień. 500MB za 2 złote, 3GB za 5 złotych oraz 30GB za 30 złotych. Wszystkie obowiązują przez 30 dni od momentu zakupu. Warto wspomnieć, że po zakupie pakietu prędkość wzrasta do maksymalnej jaką udostępnia nasz modem oraz dostępny zasięg Aero2. Oczywiście najszybsze połączenie zapewni zasięg i modem LTE.
Osobiście polecam pakiet 3GB za 5 złociszy, który często kupuję, gdy internet mobilny jest niezbędny.

Płatne pakiety Aero2

Co jeśli jednak mamy tylko darmowy dostęp z ograniczeniami i pragniemy ściągać plik, której nie damy rady pobrać w godzinę? (np. ważący 200MB). Przez zwykłą przeglądarkę akcja pobierania zostanie przerwa i będzie trzeba pobierać plik od nowa. Oczywiście można spróbować pluginów przeglądarki, ja jednak wolę odseparowany manager pobierania. Z mojej strony polecam Free Download Manager. Program podzieli plik na części i w przypadku rozłączenia będzie można wznowić pobieranie.


Patrząc na to ile osób korzysta z Bezpłatnego Dostępu do Internetu oraz na przystępność oferowanych pakietów danych życzę oczywiście nam wszystkim, aby Aero2 było dostępne jak najdłużej.

czwartek, 16 lutego 2017

O tym dlaczego nie mogę już patrzeć na książki Remigiusza Mroza

Wszystko zaczęło się od facebooka i youtube. Najpierw przeczytałem wiele opinii znajomych na facebooku o twórczości Mroza. Były to głównie lakoniczne teksty typu "godne przeczytania". Pomyślałem wtedy, że dopiszę Mroza do listy książek "must have". Jakiś czas później trafiłem na pozytywne recenzje jego książek, na kanałach youtube które subskrybuje. Nie widziałem, więc na przeszkodzie niczego, aby po którąś z książek Remigiusza sięgnąć.

Jakież było moje rozczarowanie, gdy przeczytałem Kasację. Nie zrozumcie mnie jednak źle – książka nie była zła, wręcz przeciwnie była poprawna. No właśnie poprawna, a przez ten cały "hype" nakręciłem się na jakieś arcydzieło. Tymczasem dostałem coś co dobrze czyta się ot tak po prostu, najlepiej na kibelku. Mógłbym przytoczyć oczywiście szereg argumentów dlaczego tak uważam, ale nie zrobię tego, bo to nie seria o duecie prawników mnie zniechęciła.
Po „takiej sobie” Kasacji przeszedłem do Zaginięcia, które znowu mnie zaskoczyło – książka była wg mnie dużo lepsza od Kasacji. Zmęczony jednak niesamowitymi przygodami Chyłki i Zordona zapragnąłem czegoś innego tego autora. Z racji, że "Behawiorysty" nie było w mojej bibliotece (notabene dostałem tę książkę pod choinkę - nadal czeka na lepsze jutro i chyba sobie długo poczeka), pożyczyłem "W cieniu prawa" i…

Źródło: lubimyczytac.pl

Załamałem się. Do tego stopnia mnie ta książka odrzuciła, że mam awersję "na Mróz" (akurat na czasie). Nie będę streszczał fabuły książki, ponieważ można ją przeczytać na lubimyczytac.pl pod tym linkiem. Zamiast tego przytoczę argumenty czemu według mnie powieść jest tragiczna:

1. Książka jest po prostu nuda, akcja się wlecze, niepotrzebnie przeciąga. Już po pierwszych 50 stronach dostałem napadu ziewania.

2. Autor nie ma pojęcia o epoce którą opisuje. Jest początek XX wieku, akcja rozgrywa się na terenach zaboru austriackiego. Kobiety wtedy nie miały praktycznie żadnych praw (dopiero zaczynały o nie walczyć), a tutaj już w jednej z pierwszych scen Sofia (o ile dobrze pamiętam imię) rozkazuje swojemu przyszłemu teściowi, panu domu, a ten jej słucha. Przez taki zabieg powieść traci na autentyczności.

3. Odniosłem wrażenie, że kończy się trzy razy. Tak jakby autor sam nie wiedział co robi, a później zrobił niby z tego trzy "księgi". Zresztą w samych podziękowaniach autor napisał, że pierwotnie była to część jakiejś pracy dyplomowej, ale (niestety) znajomi przekonali go do transformacji tego w powieść.

4. Fabuła nie jest odkrywcza - schemat od biedaka do milionera.

5. Ciężko polubić głównego bohatera. Chyłka była postacią bardzo barwną, Zrodon był pierdołą, a Eric Landecki... Raz jest ofiarą, potem zachowuje się jakby nie miał żadnych skrupułów, a na końcu to już sam nie wiem o co mu chodzi.

Dobra, ale tak naprawdę po co ja się tak ekscytuję? Książka jest po prostu słaba, a ja drążę temat.
Dlatego, że krew mnie zalewa, jak widzę zachwyty nad tym tytułem na lubimyczytac.pl albo w vlogach na youtube, więc muszę zaprezentować swój punkt widzenia. Według mnie jest to najgorsza książka Mroza jaka przeczytałem do tej pory, ba nawet napiszę więcej – jest to najgorsza książka jaką przeczytałem w 2016 roku. Nawet „Dziewczyna z pociągu” nie rozczarowała mnie tak bardzo. Być może dlatego, że od początku wszyscy trąbili, iż książka jest kiepska.


Dla odmiany, żeby nie było, że jestem narzekacz, to w kolejnym poście o książkach napiszę o najlepszych książkach jakie przeczytałem w 2016 roku. Jasne nie każdy się musi zgadzać z moją opinią - w końcu jest subiektywna :-)

czwartek, 9 lutego 2017

Aktualizacja do Windows 10 po 29 lipca 2016

29 lipca 2016 Microsoft oficjalnie zakończył kampanię darmowej aktualizacji do Windowsa 10 dla użytkowników siódemki oraz ósemki. Wiele osób odetchnęło wtedy z ulgą, ponieważ zniknęła nękająca nakładka Microsoftu zachęcająca do aktualizacji. Co prawda można było ją usunąć dezinstalując część aktualizacji, lecz po pewnym czasie i tak wracały, bądź powstały nowe na ich miejsce. Ostatnio producent Windowsa przyznał się nawet, iż przesadził trochę przy "promocji" darmowej aktualizacji.

Bezpłatna aktualizacja jest nadal możliwa


Co jednak jeżeli pragniemy zaktualizować Windowsa do 10? Nadal możemy to zrobić! Co więcej legalnie.

Najprościej wejść na oficjalny link Microsoftu dotyczący aktualizacji. Od niedawna pozycjonuje się on nawet ładnie w Google, jednak wrzucę go też tutaj:


Cześć osób twierdzi, że musimy skłamać aby legalnie zaktualizować Windowsa, ponieważ przyznajemy się, że korzystamy z technologii ułatwień. Czy naprawdę nikt nie korzystał w Windows z narzędzia "Lupa"? Nawet jeżeli nie, to włączcie je i wypróbujcie. Gotowe, skorzystaliście, nie skłamiecie.

W dalszym etapie ściągniecie program z witryny MS, który wykona aktualizacje automatycznie (identycznie jak miało to miejsce przed 29 lipca 2016). Instalator ma tendencje do zawieszania się na poziomie 99%. Problem rozwiązuje ręcznie wyłączenie usługi Windows update, a następnie restart komputera i rozpoczęcie aktualizacji od początku.

Drugim sposobem na aktualizację jest pozyskanie płyty instalacyjnej Windowsa 10. Nie jest to trudne, w wyszukiwarce bez problemu zajdziemy stronę producenta gdzie po podaniu klucza seryjnego ściągniemy płytę. No dobrze, ale skąd wziąć klucz? Jak donoszą niektóre źródła, wystarczy obecny klucz Windows 7 lub 8.1. Przyznam się, że tego sposobu nie testowałem, ale jestem skłonny uwierzyć w jego powodzenie. Microsoft zapowiadał, że jeżeli ktoś zaktualizuje Windows 7 lub 8 do 10, jego obecny klucz licencyjny stanie się również kluczem dla 10. Wydaje mi się, że z czystego lenistwa nikt w MS nie założył automatu, który sprawdzałby, czy dany klucz został zaktualizowany. Wrzucono po prostu do bazy listę wszystkich kluczy do Windowsa 7 i 8.

Dobrze, ale dlaczego w ogóle Microsoft umożliwił taką aktualizację pomimo zakończenia akcji?
Po pierwsze, część osób twierdzi, iż MS jest rozczarowany wynikami akcji darmowej aktualizacji. Początkowo zakładano, że ponad 80% użytkowników Windows wręcz rzuci się na nowy system za darmo. Tak jednak się nie stało. Może to być jeden z powodów dla których aktualizacja jest obecna dalej, lecz już nie w tak nachalny sposób (Microsoft wstydzi przyznania do mniejszego zainteresowania darmowym Windowsem niż początkowo zakładano). 
Jakiś czas temu czytałem również artykuł gdzie rozwodzono się nad tym, że dziesiątka to android Microsoftu, że tak naprawdę ma być darmowy dla użytkownika indywidualnego, a zyski będą czerpać dopiero z marketu. Do tego ostatniego potrzeba jednak użytkowników, co też cichcem jest czynione.
Inni twierdzą, że powodem mogą być umowy OEM z producentami komputerów, którzy to płacą ogromne pieniądze za licencje dla Windows 10. Mogliby oni odmówić płacenia za coś co nadal oficjalnie jest za darmo.

Tak naprawdę to tylko spekulacje i oczywiście nie ważne jest jaki MS ma powód. Ważne jest to, że Windowsa 10 można mieć nadal za darmo mając dostęp do wcześniejszej ósemki, bądź siódemki. Oczywiście istnieje szansa, że darmowa aktualizacja zostanie wyłączona w każdej chwili, ale według mnie niewielkie są na to szanse.

Powrót do prowadzenia bloga

Jakiś czas temu tchnęło mnie, aby znowu zacząć publikować artykuły na blogu. Po ponad rocznej przerwie wracam na łono bloggerskie.
Tym razem nie będą to tylko teksty stricte o technologii czy komputerach. Mam zamiar rozszerzyć spectrum o moich kilka innych zainteresowań, czyli książki (tudzież ich recenzje), filmy oraz elektronikę. Ogólnie mam chęć popisać trochę także o swoich przemyśleniach na dane tematy, także bardziej będzie przypominało to blog :-).
Oczywiście artykuły o komputerach i technologiach nie znikną, będą się pojawiały dalej. Tym razem jednak stawiam bardziej na styl felietonów.


Liczę na to, że tym razem wytrwam w postanowieniu i będę pisał regularnie.